Ekspert kredytowy – zobacz w czym może Ci pomóc
Ekspert kredytowy radzi
9 min. czytania
03-08-2017
5 min. czytania
W końcu nadszedł ten czas. Kupujemy nieruchomość 😊 Niestety ze względu na niewystarczające finanse konieczne jest wsparcie się kredytem hipotecznym. Ok, to nie powinno być trudne, bo przecież setki tysięcy ludzi mają to za sobą. Jak się nad tym zastanowię, to pewne z połowa znajomych ma już kredyt. Dlaczego ja bym się miał w tym zagubić? Krok pierwszy: idziemy do swojego banku, bo „na 100%” dostaniemy tam najlepsze warunki cenowe. Spotkanie umówione, idę porozmawiać o szczegółach. Na miejscu okazuje się, że pracownik ma niewiele większe pojęcie o kredycie hipotecznym ode mnie. Do tego trudne branżowe słownictwo, plączące język. Ubezpieczenie pomostowe, niskiego wkładu, na życie, nieruchomości, marża, prowizja, hipoteka i Bóg wie, co jeszcze. Postarałem się wyciągnąć ze spotkania tyle, ile się da. Zniesmaczony pierwszym podejściem idę do następnego banku. Tam scenariusz znowu się powtarza. Pan z rozbrajającym uśmiechem mówi, że owszem, obsługuje hipoteki, ale w swoim życiu zorganizował 3 kredyty dla klientów. Kurna, czy to Bareja pisał scenariusz, czy to złośliwość losu? Hmmmmmmm… sam bym sobie poradził, ale jak uzyskać realną pomoc, skoro na starcie wyszły same fuckupy z tymi pseudo doradcami bankowymi?Ciekawe, ilu klientów mogłoby potwierdzić powyżej opisane sytuacje. Idę o zakład, że bardzo dużo.
W dzisiejszym wpisie „10 ważnych pytań do eksperta kredytowego, których nikt nie zadaje” dowiesz się:
Jestem na rynku od prawie 10 lat. Mam wrażenie, że widziałem prawie wszystko. Widziałem specjalistów pełną gębą, którzy znają oferty 20 banków lepiej niż pracownicy owych banków. Widziałem też totalne mimozy, które nie znają się na niczym, ale też nie mają siły przebicia, żeby zorganizować choćby zakup bułki w sklepie spożywczym. Często tak właśnie wyglądają osoby zajmujące się kredytami. Dobry garnitur, dobre buty, fantazyjne skarpetki, fajne oprawki od okularów i co tam jeszcze sobie zamarzysz. Liczy się jednak wnętrze, wiedza, szybkość działania, siła przebicia, znajomości w bankach. Tytułowanie się specjalistą kredytowym nie oznacza, że kredyty hipoteczne dla tej osoby to bułka z masłem. Dlatego też chcę Ci pomóc tak, by ryzyko, jakie ponosisz, było jak najniższe. Poniżej znajdziesz listę pytań do specjalisty, jakie moim zdaniem warto zadać. Pytania te mają na celu sprawdzenie wiarygodności i stanu wiedzy osoby, która potencjalnie będzie organizowała Twoje życie na kolejne naście lub dziesiąt lat.
Specjalista kredytowy powinien na wstępie omówić najważniejsze punkty procesu uzyskania kredytu. Musisz koniecznie wiedzieć, co następuje po jakim etapie. Oczywiście banki mają do pewnych kwestii bardzo różne podejście, ale szkielet działania wszędzie jest podobny. W mojej opinii świadomość każdego kolejnego kroku do uzyskania kredytu hipotecznego jest bardzo istotna. Nie ma wtedy pytań klientów po wstępnej decyzji kredytowej. „Tak szybko dostaliśmy kredyt, a mówił Pan, że potrwa to 2 miesiące 😊”. Brak umiejętności opowiedzenia co, gdzie i kiedy może oznaczać słabe rozeznanie w temacie.
Doradca kredytowy (ups, teraz zakazane słowo 😊), specjalista, ekspert czy też pośrednik powinien dokładnie powiedzieć, w czym będzie Ci pomagać. Z mojego punktu widzenia, o ile klient sobie wyraźnie życzy, osoba zajmująca się procesem uzyskania kredytu jest odpowiedzialna za gro kwestii:
Powyższe to jedynie szkielet. Zawsze może dojść coś dodatkowego. Choć to, że jeden pośrednik odbierze dziecko z przedszkola, zrobi zakupy, zawiezie pranie na drugi koniec miasta, a drugi nie, nie oznacza, że ten „pomocny” jest lepszy w organizacji kredytu. Zapewne wręcz przeciwnie – jest gorszy, bo nie zna swojej wartości i daje sobie wejść na głowę.
Referencje to sól naszej pracy. Każdy profesjonalny specjalista kredytowy powinien bez żadnego problemu legitymować się dużą ilością poleceń uzyskanych od swoich klientów. Zwróć uwagę, żeby referencje były uzyskane na przestrzeni dłuższego czasu, najlepiej kilku lat. Koniecznie muszą też być jakieś referencje z ostatniego okresu. Oznaczać to będzie, że referencje nie są jednorazowym wyskokiem oraz że są aktualne. To bardzo istotne, by nie współpracować z osobą, która kiedyś być może coś sobą reprezentowała, a dzisiaj tylko odcina kupony. Telefony mają na celu tylko zweryfikować prawdziwość referencji. Nie namawiam do 10 telefonów, ale 1–2 nie zaszkodzą. Nie bój się zapytać. Dla profesjonalisty to wymarzona sytuacja. Bez zbędnego skrępowania będzie miał szansę pokazać swoje trofea 😊
W mojej prywatnej ocenie, by robić coś dobrze, trzeba to lubić. Trzeba mieć powody pozafinansowe, żeby wrzucać się na wysokie obroty (praca z kredytami hipotecznymi to baaaaaaaaardzo wysokie obroty). Bycie zwykłym wyrobnikiem, typowym najemnikiem 8–16, nic tutaj nie da. Ja osobiście zwyczajnie lubię pomagać ludziom. Kupno nieruchomości to bardzo często życiowa inwestycja. To często zdobycie nowego azylu dla swojej rodziny. Rzecz większa pod każdym względem od każdej innej transakcji. Lubię tę wdzięczność, uśmiech, spełnienie na samym końcu, choć w trakcie procesu pojawiają się czasem nerwowe chwile. Z jednej strony to wyczerpująca mentalnie i fizycznie praca, ale z drugiej strony poza finansową gratyfikacją zyskujesz inne fajne rzeczy. Poznałem na swej drodze wiele osób. Poważnie, spotkałem chyba każdy profil człowieka. Ponad 700 kredytów za mną. Wymyśl mi człowieka, a podam przykład. Kredyty dla 18-latków i dla emerytów, kredyty dla ludzi ledwo wiążących koniec z końcem oraz dla ludzi baaaaaaaardzo majętnych, dla bardzo sympatycznych oraz dla ludzi, z którymi raczej nie będę miał kontaktu (o ile ktokolwiek ma z nimi jakikolwiek kontakt). Nie ma również co ukrywać, że jeśli ktoś wejdzie na odpowiedni poziom, to w tym zawodzie można zarobić bardzo przyzwoite pieniądze. Jest to okupione dużym stresem i ponadnormatywną liczbą godzin, ale nie będę ściemniał – zarabia się ponad standard. Jednocześnie uważam, że nie należy tego ukrywać. Pieniędzy nie należy się wstydzić, jeśli pochodzą z własnej ciężkiej pracy, a nie kradzieży, oszustwa czy darowizny od bogatej rodziny.
Nie lubię generalizować i zapewne nie w każdym przypadku tak jest. Warto jednak zastanowić się tak głębiej, co ma z polecenia agencja czy deweloper. No, jak myślisz? Zgadłeś, część prowizji. Specjalista musi dzielić się swoim dochodem z podmiotem, który go polecił. To tak, jakby dostać połowę wynagrodzenia za tę samą pracę. Moim zdaniem w wielu wypadkach odbija się to na jakości pracy. Jeśli ktoś ma do wyboru bieganie za kredytem, w którym zarobi 100% wynagrodzenia, a takim, w którym zarobi 50% wynagrodzenia, to jak myślisz, co wybierze? Pytanie retoryczne. Oczywiście nie zawsze, ale taka pokusa może istnieć. Dlatego ja też nie współpracuję na takich zasadach z agencjami nieruchomości i deweloperami. Mam swój staż na rynku, bardzo dużo zleceń i nie lubię się rozdrabniać. Jeśli już ktoś mnie poleca, to tylko dlatego, że wie, że wykonam swoją pracę w 100% prawidłowo. Dzięki mojej pracy zarobi na swojej usłudze. Od wielu lat nie dzielę się prowizją, gdyż zauważyłem, że ma to wpływ na moje standardy. Chcąc nie chcąc, gdy człowiek jest postawiony pod ścianą, to wybór jest prosty. Jedyny sposób to rezygnacja z komercyjnej współpracy.
Organizacja kredytów hipotecznych to bardzo złożony zawód. Na dzień dobry musisz poznać produkt sam w sobie skomplikowany, oferty niemal 20 banków (często bardzo różne), system prawny obowiązujący wokół hipoteki, procesy w poszczególnych bankach, listy niezbędnych dokumentów i dziesiątki innych wątków pobocznych. Nie ma, absolutnie nie ma opcji, żeby traktować siebie jako profesjonalistę, jeśli pracuje się (aktywnie) poniżej, powiedzmy, 3 lat i nie pomogło minimum setce klientów. Każdy musi przerobić różnego rodzaju przypadki, wykonać tysiące telefonów celem weryfikacji różnych kwestii, przeczytać tysiące stron bankowych regulacji, odbyć setki spotkań bardziej i mniej ważnych. Dopiero taki bieg z przeszkodami wypuszcza na rynek ukształtowanego specjalistę od kredytów hipotecznych.
Pobyt klienta u pośrednika ma sens tylko wtedy, jeśli ma on w swojej ofercie wszystkie banki. Posiadanie połowy banków nic nie daje. Dalej jest posiadaniem tylko połowy banków, co oznacza, że klient musi dalej szukać na własną rękę.
Broń Boże nie uważam, że posiadanie kredytu hipotecznego jest obowiązkowe. Jednakże ktoś, kto posiada kredyt hipoteczny, będzie lepiej rozumiał obawy osoby zaciągającej finansowanie. Syty nie zrozumie głodnego, a biedny bogatego. To proste, ale bardzo celne porównanie. Pośrednik może skuteczniej zrozumieć obawy swoich klientów, jeśli sam musi spłacać co miesiąc kredyt hipoteczny. Nie ma co ukrywać – jest dzięki temu również dużo bardziej wiarygodny. Wiedza teoretyczna nie jest wszystkim. Z praktyki można wynieść dużo więcej. Od zawsze powtarzam, że kredyt hipoteczny to połączenie matematyki z psychologią. Matematyka to teoria, kredyt można policzyć od lewej do prawej. Można próbować przewidzieć każdy scenariusz, objaśnić każdą strategię. Praktyka to psychologia. Jak się z kredytem żyje na co dzień. Z czego trzeba zrezygnować. Czy tak duże zobowiązanie nie jest zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Czy przez kredyt nie będziemy bali się, że zaczniemy żyć od pierwszego do pierwszego.
Czasem mam naprawdę dość swojej pracy. Żyje się bardzo intensywnie, na wysokich obrotach. Żona często narzeka, że jestem pracoholikiem, ale ostatnio coraz mniej. Przyzwyczaiła się chyba 😊 Praca pośrednika mocno angażuje mentalnie. Niemniej na chwilę obecną nie widzę szans na przerwanie tego trybu. Jeśli Twój pośrednik odpowie, że niedługo kończy, to może być dla Ciebie „czerwona lampka”, że nie będzie się odpowiednio angażował w Twoje sprawy. Po co się starać, skoro i tak zaraz nikt o mnie nie będzie wiedział? Kończenie pracy specjalisty kredytowego być może oznacza małą liczbę klientów, co z kolei oznacza niewystarczające kompetencje.
We wniosku kredytowym wiele parametrów podaje się na zasadzie oświadczenia. Liczba dzieci, alimenty, stan cywilny itp. Ekspert hipoteczny mający wiedzę mógłby wiele przypadków odpowiednio zmanipulować tak, żeby znacznie powiększyć szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego. Z mojego punktu widzenia jest to niedopuszczalne, gdyż finalnie tak czy siak ryzykuje sam klient. Podawanie nieprawdy we wniosku kredytowym przy tak istotnych kwestiach może narażać kredytobiorcę na poważne konsekwencje. Konsekwencje na czele z wypowiedzeniem umowy kredytu czy sprawą karną. Specjalista od hipotek powinien być uczciwy. Powinien mieć twardy kręgosłup moralny. Chęć zarobienia pieniędzy nie powinna przesłaniać zdrowego rozsądku. Oczywiście, znając bankowe zasady można je wykorzystywać, ale bez łamania prawa.
Dotrwaliście? Mam nadzieję, że tak. Liczę, że nie zanudziłem tym elaboratem. Staram się przedstawiać świat kredytów hipotecznych od mniej dostępnej strony. Warto zwrócić uwagę na kwestie, które nie zawsze są domyślne, ale jednak mają istotny wpływ na finalizację kredytu hipotecznego. Specjalnie nie zawarłem pytań odnośnie do ofert banków, procentów, prowizji, ubezpieczeń itd. Każdy dobry specjalista zrobi to bez żadnego problemu. Najtrudniejszy etap to znaleźć odpowiedniego specjalistę, a później powinno pójść z górki. Pamiętaj, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie i nietrafione odpowiedzi.
Jeśli masz jakiekolwiek pytania do eksperta kredytowego to śmiało komentuj poniżej. Na 100% odpowiem na każdy komentarz.
Masz pytania lub uwagi?
Odpowiemy na Twoją wiadomość
Wiadomość
została
przesłana
Dziękuję!
Odpowiem tak szybko jak to możliwe.